środa, 30 czerwca 2010

True love

Powiem szczerze : niezwykle rzadko udaje mi się znaleźć kartkę z życzeniami ślubnymi, która by mi się podobała. Generalnie takowe dzieła są słodkie do bólu i sztampowe. Z góry skreślam motywy obrączkowe, 99 % kwiatowych ( w ogóle nie przepadam za papierowymi kwiatkami ), torty weselne i dorożki....no czyli to wszystko co w tych okolicznościach wydaje się być oczywiste.
Karteczki, które przedstawiam poniżej w ogóle nie były robione z myślą o ślubnej okazji, tylko o walentynkach...ale nie zostały wykorzystane i przyszło mi na myśl, że ostatecznie mogłabym je podarować z okazji zbliżającego się ślubu mojej kuzynki.  Dzięki temu, że robiąc je nie myślałam o finale ale o szczycie miłosnego zauroczenia:))) nie mają w sobie ślubnego zadęcia, a odwołują się jedynie do powodu wstąpienia w związek małżeński, jakim (mam nadzieję) zawsze jest miłość!


Ps. Jak widać pojawiają się tu jednak kwiatki:) Oj, kupiłam ich kiedyś tyle, że szkoda wyrzucić, ale męczę się z nimi okropnie!

niedziela, 27 czerwca 2010

Prezentów c.d.

Rozpędziłam się z "pamiątkowymi" prezentami i dorobiłam jeszcze trzy. Dwa pudełeczkowe, przestrzenne scrapy i jeden notesik. Niestety nie udało mi się dobrze oddać na zdjęciach wielopłaszczyznowości kompozycji ale wydaje mi się, że wyszło to bardzo ciekawie. Z pewnością jeszcze wrócę kiedyś do tej zabawy, muszę tylko jechać do IKEA po ramki.


P.s. ostatni egzamin za nami, prezenty rozdane, wzbudziły duże emocje (nie tylko we mnie:), czas zacząć pisać pracę....szkoda,że o zarządzaniu, a nie o scrapbookingu :(  

środa, 23 czerwca 2010

10-ta rocznica śmierci Bogdana Łyszkiewicza.

Dzisiaj mija 10 lat od tragicznej śmierci Bogdana Łyszkiewicza - lidera grupy Chłopcy z Placu Broni. Zginął w wypadku samochodowym pod Płońskiem 23.czerwca 2000 roku.
Chociaż kojarzony jest głównie z " O! Ela", nie zapominajmy, że jest również autorem tak osobistych, cudownych piosenek jak: "Potrzebuję Twojej Miłości", "Kocham Cię" czy "Kocham Wolność".
Mam do tych kawałków jakiś szczególny stosunek, słabość i sentyment. Tak się złożyło, że Bogdan mieszkał gdzieś nie daleko mnie i pamiętam go osobiście ( twarz dość charakterystyczna, a może charyzma?), chodził do tej samej podstawówki co ja i do tego samego kościoła....choć wtedy oczywiście nie wiedziałam kim jest albo kim będzie.
"Jezioro Marzeń" to mój absolutnie ulubiony numer Chłopców z Placu Broni, jak go słucham to mam mrówy...serio:) . Ech!"...jezioro ma twój zapach i twój smak, czuję to gdy tylko zanurzam w nim twarz....wspomnienia palą mnie jak słońce... " itd. Posłuchajcie, przypomnijcie sobie o Nim właśnie dziś.

wtorek, 22 czerwca 2010

Koniec studiów.

Przez ostatni rok autentycznie znowu poczułam się jak studentka!
Zapisując się na studia podyplomowe nie przypuszczałam, że trafię na tak przesympatyczną grupę ludzi i, że tak dużo czasu spędzę z nimi na tzw. integracjach :)
Jestem im ogromnie wdzięczna za te chwile (nierzadko szaleństwa) i strasznie mi żal, że to już po wszystkim.
Mam jednak nadzieję, że nasza znajomość nie zakończy się równo z końcem studiów. Nie wiem czy to dobry pomysł i nie wiem jak im się "to" spodoba ale spontanicznie postanowiłam zrobić im kilka "pamiątek ze studiów" :))))

Ramkę ze zdjęciem starościny już pokazywałam, tu jeszcze wersja odrobinę ulepszona (patrz pióra i pompony:)
I jeszcze jedno urocze, stylowe zdjęcie, które nieco podrasowałam scrapową oprawą.

Piórnik z tajemniczą zawartością tj. zdjęciem zbiorowym i małą ściągą na egzamin końcowy:)

Notes ze ściśle tajnymi informacjami ( tudzież zdjęciem ) dla naszego rokowego specjalisty od "ochrony danych i wizerunku":)

I jeszcze mały naszyjnik z prawdziwymi perełkami i zawieszką, która po jednej stronie ma eleganckiego motyla...
...za to na drugiej stronie - naszą uroczę ekipę :)

piątek, 18 czerwca 2010

Starościna i Feniks :)

Mam szczerą nadzieję, że bohaterka tego zdjęcia nie będzie na mnie wściekła za wystawienie jej tu widok publiczny...ale pewnie i tak nigdy się o tym nie dowie.
Zdjęcie pochodzi z pewnej niezwykle udanej imprezy integracyjnej mojego roku. Balowaliśmy hucznie na prawdziwym dancingu i jak widać wczuliśmy sie mocno w klimaty :)
To pierwszy "obraz" z wykorzystaniem niedzielnych zakupów. Nie jestem do końca spełniona ale mam nadzieję, że bohaterka jako, że nie jest obznajomiona z tego typu "sztuką" nie będzie tak wymagająca i wybredna jak ja. Cały czas walczę o jakiś klimat, atmosferę czy Bóg wie co i mam wrażenie, że jeszcze nie dotarłam do celu, który sobie wyznaczyłam. No ale może to dobrze, bo to motywuje do dalszych poszukiwań. Mam jeszcze dobrych parę zdjęc z tej impry, więc będzie na czym eksperymentować ;)



Wiosenne porządki.

Zawsze się klęłam, że nie znoszę robót ziemnych....ale od kiedy mam kawałek własnego ogródka zdecydowanie zmieniłam zdanie. Nic mnie tak nie uspokaja i nie przepełnia zrozumieniem niebłaganych sił natury. I choć mogę przeklinać pod nosem na rosnące bez opamiętania chwasty czy też narzekać na niezgodny z moim planem rozrost jednych roślin, kosztem innych, muszę szczerze przyznać kocham oddawać się tej robocie. Korzystając z nieczęstego tej wiosny słonka wypełzłam więc do ogródka a moja mała pani fotograf uwieczniła ten sielski widok :)




Oczywiście Fancia towarzyszyła mi wiernie i o dziwo nawet nie usiłowała dać dyla.

wtorek, 15 czerwca 2010

Kolory pawia:)


To wyzwanie Art Piaskownicy zupełnie nie mieści się w moich zainteresowaniach kolorystycznych, więc miałam odpuścić... ale znalazłam jednego scrapa, który od biedy mógłby sie nadać. Zrobiłam go jakiś czas temu ,czyli na początkach mojego zainteresowania scapbookingiem, więc ....hm mógłby być lepszy :) ale co tam, przynajmniej jest wakacyjno-letni. Ja chce wakacje!!!!!


Przy okazji znalazłam jeszcze jeden kolorystycznie szalony, letni "obraz", również z małymi Wiśniaczkami w roli głównej.


poniedziałek, 14 czerwca 2010

Zakupy

Niedziela upłynęła mi pod znakiem prasowania i zakupów. Najpierw, pod wpływem Carolyn , wybrałam się na targ staroci. Na kursie dostałyśmy w naszych zestawach trochę elementów z prawdziwego, starego papieru ( motylki do albumu i kółeczka do scrapów ), a Carolyn twierdziła, że takie "autentyki" dodają prawdziwego szyku  pracom z stylu shabby chic, postanowiłam więc sprawdzić czy uda mi się coś takiego wyszukać na krakowskim targu . Okazało się, naprawdę stare książki ( choć w niezbyt dobrym stanie, ale nam ostatecznie o to właśnie chodzi) można kupić dosłownie za parę złotych ( a pomyśleć ile motyli z nich można wyciąć:). Dodatkowo udało mi się wyszperać trochę innych "gadżetów", które przyuważyłam u Rebecci Sower, jak zardzewiałe klucze, stare zegarki i wypłowiałe rękopisy czy pocztówki. Jestem ogromnie podekscytowana i już nie mogę się doczekać jak je wykorzystam (parę wstępnych wizji już mam).

Zaraz potem pobiegłam na targi kamieni i minerałów na AGH. Prażąc się w nieludzkiej temperaturze dokonałam całkiem fajnych zakupów, które jeszcze wieczorem (po części )wykorzystałam do wytworzenia paru sztuk biżuterii.


piątek, 11 czerwca 2010

Warsztaty - dzień drugi.

Drugiego dnia warsztatów pracowałyśmy ( w niezwykłym pośpiechu) nad mini albumikiem.  Utrzymanym  również w stylu vintage, mocno postarzonym i cóż... równie mocno różowym. Starałam się ze wszystkich sił ten róż zminimalizować ale chyba mi się to nie udało :) Niemniej jednak w domu doszłam do wniosku, ze jedyne zdjęcia jakie pasują do stworzonego "dzieła" to zdjęcia mojej córeńki ze ślubu mojej siostry.Ulka miała wtedy troszkę retro sukienkę i fantastyczny wianek z prawdziwych kwiatów. Gdy teraz patrzę na te zdjęcia ogarnia mnie straszny żal, że nie zrobiłam Ulce jakiejś sesyjki, bo wyglądała naprawdę uroczo!